czwartek, 24 marca 2011

Rozdział 33 : Nie odejdę dopóki nie uwierzysz że to powinienem być ja...

Poszłam do pokoju napisałam Lauri Sms "Nie przyjdę źle się czuję"
Oglądałam MTV aż w końcu nadszedł czas się przygotować postanowiłam z bastować z emo (bo od kiedy wprowadziłam się do Hiszpanii byłam prawdziwą "Scene Quen"więc ubrałam coś takiego Klik z fryzury nie zrezygnowałam :D zrobiłam super szopa i lekki makijaż.....Zeszłam do restauracji byłam tam 10 minut wcześniej usiadłam przy moim ulubionym stoliku i czekałam puściłam na ipodzie To ale obiecałam że nie będę płakać bo cały makijaż by mi się rozmazał..Justin był punktualny dokładnie o 21;15 wszedł na salę i powiedział jak gdyby nigdy nic
-Cześć Bell ;smajl; Ładnie wyglądasz.
-Powiem prosto z mostu po jaką Choler*ę mnie tu zaprosiłeś
Spowarzniał i powiedział
-Bo chciałam cie zobaczyć ;lekki niepewny smajl; Tęskniłem to już 14 miesięcy 4 dni 4 godziny i poczekaj...36 sekund ;( Nie jesteśmy razem
-Liczyłeś ;( - popłakałam się
-Od kąd  wyszłaś z pokoju szpitalnego w komórce włączyłem stoper zobacz ;(  pokazał mi stoper na telefonie...
-Nie było ci szkoda telefonu? ;(
-Niczego mi nie jest szkoda ;( Bella zrozum my jesteśmy sobie pisani...
 -Jus..przestań błagam...Ciągniemy to w nieskończoność - schowałam głowę w ręce
-Bella wróć do mnie - powiedział -Nie odejdę dopóki nie uwierzysz że to powinienem być ja ....
Wstałam z krzesła i wybiegłam (to już chyba mój zwyczaj) biegłam z zamkniętymi oczami i nagle potrącił mnie samochód a przed tym jak zemdlałam usłyszałam tylko
-Bella uważaj!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Można także dodawać komentarze Anonimowo i/lub podpisać nickiem od twitera . :d