Obudziłam się....Było mi tak źle przeprałam się w To chciałam iść na lotnisko kupić Bilet do Hiszpanii tu nie miałam po co być zjadłam śniadanie i dopiero zauważyłam że jestem sama , pojechałam na lotnisko kupiłam bilet i wróciłam oglądałam TV spojrzałam na kalendarz 18 Maj mieli byśmy 9 miesiącznice ;(
I znów zaczęłam płakać....
-To nie życie - krzyknęłam
Coś mnie tknęło żeby sprawdzić telefon był Sms od Chrisa'
"Justin żyje ! Ale jest w stanie poważnym i musi jeszcze być pół roku w szpitalu ;( ;( ale co ta za życie jeśli......"
Zadzwoniłam do niego
-Jeśli co? - zapytałam
-Ma żyć bez ciebie ?
-Chris ja mu wybaczyłam...ale nie możemy być już razem...
-Dlaczego? - zapytał
-Bo nie chce go już zranić... Wyjeżdżam
-Gdzie? i Kiedy??
-Za 2 godziny
-Ale Gdzie?
-Nie mogę powiedzieć..:( Lepiej będzie wam be-zemnie
Rozłączyłam się poszłam na górę się pakować szłam powoli na lotnisko w połowie drogi wezwałam taksówkę gdy wsiadałam do samolotu pomyślałam może tam o nim zapomnę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Można także dodawać komentarze Anonimowo i/lub podpisać nickiem od twitera . :d