wtorek, 16 października 2012

Zawieszenie.

 Witam Was moi kochani, chciałabym was poinformować o zawieszeniu tego bloga na okres 3-4 miesięcy. Jest jeszcze opcja że w ogóle tu nie wrócę.
Prowadziłam około 7 opowiadań i nie byłam w stanie tego ogarnąć. mogę zapewnić Was że opowiadanie zostanie doprowadzone do końca.
Możecie mnie znaleźć pod tymi linkami:
http://diee-in-your-arms.blogspot.com/
http://hoopeless-feelings.blogspot.com/ [Współpraca z Karoliną]
http://writing-you-a-letter.blogspot.com/



niedziela, 14 października 2012

''Odprawił mi jedno z najlepszych pożegnań, nie wiedząc o tym.''-Osiem.

Uciekłam. Nie mogłam postąpić inaczej, przecież po tym co wczoraj mi powiedział... Odprawił mi jedno z najlepszych pożegnań, nie wiedząc o tym. pamiętam ten lekki jesienny wiaterek który towarzyszył nam na spacerze. po naszej rozmowie poszliśmy do parku. Tam urządziliśmy sobie piknik, na samo wspomnienie tych czułych słów uśmiecham się. Jeszcze wtedy mój chłopak mówił o naszej przyszłości, podpisał kontrakt... Udało mu się, kontrakt na 3 lata z Hiszpańskim klubem FC Barcelona. Nie powiedział mi o swoich planach jako piłkarz, chciał żeby to była niespodzianka. Mieliśmy razem wyjechać do Barcelony za kilkanaście dni, 23 Października miał grać pierwszy mecz. Cholernie mocno ucieszył mnie fakt że będzie mógł spełniać marzenia... beze mnie. Kiedy Justin skończył snuć historię o naszej przyszłości było już szarawo, chciałam wracać ale Justin powiedział że to jeszcze nie koniec. Szliśmy spory kawałek czasu drogą dobrze mi znaną- wędrowaliśmy w kierunku starej lodziarni, aktualnie znajdował się tam ogromny plac z fontannami.
-Tu się poznaliśmy pamiętasz? - zapytał podchodząc do zamkniętej budki z lodami.
-Tak..-uśmiechnęłam się delikatnie i rozejrzałam wokół, te same ławki, te same fontanny, od tylu lat nic się tu nie zmieniło.
-Patrz myślałem że będzie otwarte- chłopak kiwnął głową w stronę budki i westchnął.- Chyba nie zjemy lodów.
-I tak jestem najedzona! Nie przejmuj się- pocałowałam chłopaka w policzek i uśmiechnęłam się do niego delikatnie.
-Tylko w policzek? No wiesz co?- zaśmiał się i po chwili dodał- A może mógłbym dostać coś więcej? Kiwnęłam głową przecząco i wytknęłam język Justinowi, chłopak wycedził przez żeby ''Oszz Ty mała'' i zaczął mnie gonić. Wariat. Muszę przyznać że Justin po tych wszystkich treningach by super szybki, nie miałam innego wyboru i mało myśląc wskoczyłam do fontanny. Brunet po jakimś czasie złapał mnie w pasie i odwrócił przodem do siebie. Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy i wtedy to się stało. Chłopak powolnie zsunął się na kolana, uklęknął przede mną.
-Justin...-szepnęłam zdziwiona.
-Naomi, czy chciałabyś e... no wiesz... chodzi o to że... chciałabyś spędzić resztę życia, no wiesz ze mną. - chłopak jąkał się niemiłosiernie a na koniec z tylnej kieszeni czarnych spodni wyjął fioletowe pudełeczko utworzył je i ponowił próbę- Czy zechcesz być tylko moja?- opuszkami placów wytarłam łzawiące oczy, zapewne mój makijaż rozmazał się pod wpływem łez którym pozwoliłam spokojnie płynąć. Mój wzrok przenosił się z  klęczącego bruneta na przepiękny tkwiący w pudełku pierścionek.
-Naomi, jesteś tam jeszcze?- zapytał przerażony chłopak, łamiącym się głosem.
-Justin, ja... tak- chłopak rozpromienił się wstał i włożył śliczny pierścionek na mój palec. Rzuciłam się na szyje mojemu narzeczonemu, całowałam go tak łapczywie i namiętnie. Kochałam go, ale co z tego? Wiedziałam że robię źle, ale nie żałowałam tego. Chłopak objął mnie, a ja delikatnie położyłam głowę na jego ramieniu.
-Kocham cię...- szepnął. Jedna, samotna łza spłynęła mi po policzku, a może jednak zostać- przeleciało mi przez głowę, lecz szybko odepchnęłam tę myśl. Razem z Justinem udaliśmy się w stronę pobliskiego hotelu, powiedział mi ze planował ten moment od kilku tygodni. kiedy znaleźliśmy sie przed budynkiem hotelu wcale nie udaliśmy się do naszego pokoju, Justin zaprowadził mnie na dach Teatru który znajdował się tuż obok Hotelu. Oboje weszliśmy na dach, Justin rozłożył duży koc.Oboje, ramie w ramię położyliśmy się, położyłam swoją głowę na torsie chłopaka, a on objął. wpatrywałam się w śliczne ciemne niebo, na którym był widać miliardy gwiazd. Patrząc w nie myślałam o jutrzejszym dniu, przecież ja go porzucę, jak zwykła szmata... on niczym nie zawinił, to nie jego wina że mnie zgwałcił, przecież właśnie taka był prawda Justin mnie zgwałcił. on był pod wpływem narkotyku, to nie jego wina... Pod wpływem wszystkich mysli rozpłakałam się jak małe dziecko. łzy płynęły mi jak groch. Justin tylko przytulił mnie mocniej, wiedział że coś jest nie tak, ale milczał, bo to było dla mnie  dobre.
-Justin...-wyszeptałam w końcu połykając łzy- Obiecaj...-wzięłam głęboki oddech, byłam tak zmęczona płakaniem, tak wyczerpana- Obiecaj mi, że nigdy nie przestaniesz dążyć do marzeń, nawet jeśli mnie nie będzie już u Twojego boku, przysięgnij...- ścisnęłam ciepłą dłoń chłopaka a kolejna porcja łez spłynęła po moich czarnych od tuszu policzkach.-Powiedz mi, że jeśli odejdę odszukasz nową, lepszą miłość...
-Omi...- wyszeptał Justin cicho, lecz nie pozwoliłam mu dokończyć.
-Przyrzeknij...
-Przyrzekam, obiecuję...- chłopak wstał wyciągnął do mnie ręce i podniósł mnie. Spojrzał prosto w moje zapłakane oczy. wtuliłam się w niego.- Mała, wszystko będzie dobrze...
*
Weszliśmy do hotelowego pokoju, czułam się już znacznie lepiej. Justin podszedł do okien i zasłonił je ciemno czerwonymi zasłonami. Brunet uśmiechnął się do mnie łobuzersko. Wiedziałam o co mu chodzi. Uśmiechnęłam się kusząco i przyciemniłam światło. Podeszliśmy do siebie, zaczęliśmy całować się, najpierw delikatnie a potem coraz goręcej, coraz łapczywej... Podeszliśmy do łózka na które chłopak delikatnie mnie popchał.

Położyłam się na łóżku, a chłopak zaczął rozbierać. Chłopak niemal zdarł ze mnie ubrania. Kiedy zostałam w samej bieliźnie Justin zaczął całować moje uda. Nie byłam mu dłużna, zębami rozpięłam jego spodnie, później bluzkę… został tylko w bokserkach.  Jego umięśniony tors stykał się z moim  brzuchem, nie bałam się że zobaczy że jestem w ciąży  było ciemno a on był taka napalony że chciał już tylko jednego. Pragnęłam go, mocniej i mocniej. Usadowiłam nas w takiej pozycji bym to ja górowała. Rękami przejechałam po jego klatce piersiowej- podobało mu się. Moje zwinne rączki powędrowały nieco niżej i zabrały się za pieszczenie wiernego przyjaciela. Kiedy tylko poczułam go w swoich rączkach zaczęłam szybko go masować, chłopak zaczął cicho jęczeć a ja nie przestawałam. Kiedy zobaczyłam że jest mu super dobrze przestałam.  Wiedziałam że to go rozpali- nie pomyliłam się. Chłopak gwałtownie usiadł na mnie i zdarł ze mnie bieliznę. Byliśmy kwita. Justin zaczął delikatnie pieścić moje piersi, robił to z taką niespotkaną mi precyzją.  Kiedy zaprzestał dotychczasowej czynności, rozpoczął całowanie mojego ciała. Zbliżył się do mojego miejsca intymnego i delikatnie rozszerzył moje uda.  Zaczął całować moją muszelkę, całował ją i nagle włożył do niej język, poruszał nim z prędkością światła, wyprawiał nim cuda. Moje ciało wyginało się w łuk, raz w lewo raz w prawo. Jęczałam.
-Juuuuustttiiiin! O mój Boże!- w odpowiedzi chłopak cicho się zaśmiał i na zakończenie pocałował moją szanowną panią. Byłam zła że przestał. Ale po chwile poczułam go w sobie, poruszał biodrami tak delikatnie że podniecenie we mnie nie chciało rosnąć.
-Szybciej! –warknęłam.
Chłopak posłusznie przyśpieszył. Fale gorąca przeszywały moje ciało, byłam taka napalona. Chłopak z sekundy na sekundę pogłębiał swoje ruchy. To co działo się w tym pokoju było nie do opisania. Przekrzykujące się jęki młodych, podnieconych ludzi. Było tak wspaniale. Powoli zaczęłam dochodzić, on chyba też.  Opadałam z sił, ale chłopak tylko przyśpieszał. Doszłam, jęczałam jak głupia
-Juuuuuuuuuuuuustin! Juuuustin! –krzyczałam. Ale chłopak nadal pogłębiał i przyśpieszał. Byłam całą spocona i zmęczona. Oboje górowaliśmy. Chłopak wyszedł ze mnie i klapnął na miejsce obok mnie.
-Cieszę się że to z Tobą straciłam cnotę- wyszeptałam pomiędzy płytkim oddechem.- Jesteś najlepszy.- chłopak pocałował mnie w czoło i przykrył nasze ciała kołdrą. Objął mnie w pasie. W jego ramionach usnęłam.


Od autora:
A wieć macie tu rozdział, jest nawet spoko. <3
Kiedy chcecie nn? :3 
NIEDŁUGO RUSZA ZAKŁADKA ''INFORMOWANI'' CIESZYCIE SIĘ? 

poniedziałek, 17 września 2012

''Za bardzo Cię kocham żeby potwierdzić, za bardzo się wstydzę by powiedzieć byś został'' -Siedem.

-Nie mógł tego zrobić!- Catlin miała oczy większe niż przysłowiowe pięć złotych. Patrzyła się na mnie z niedowierzaniem, mogę się założyć że biła się z myślami. Jak to? On? nie, to nie może być prawda. 
-Catlin nie utrudniaj mi tego, błagam uwierz mi...- powiedziałam wycierając łzy.- Ja teraz potrzebuję wsparcia, a teraz kiedy ty wiesz...-spojrzałam wprost w jej piękne błękitne oczy, zauważyłam że przez te niedowierzanie przebija się współczucie pomieszane z wściekłością.
-Co zamierzasz?- zapytała łapiąc moją chłodną dłoń. Spuściłam głowę na dół.
-Kupiłam dom w Nowym Yorku, jutro mam samolot. - odpowiedziałam wyrywając swoją dłoń z jej uścisku.- Jutro rano - dodałam.
-Naomi!- powiedziała brunetka piorunując mnie wzrokiem-Co to ma znaczyć?! Nie możesz od nas uciekać! Uciekać od ojca Twojego dziecka!
-Cat, błagam cie- powtórnie się popłakałam.-Miałaś mi pomóc, a nie pogarszać sytuację, nie chcę żeby ktokolwiek wiedział o moim dziecku, zwłaszcza jego ojciec. Wyprowadzam się bo nie chcę psuć przyszłości Justinowi, przecież widzę jak się stara zdobyć ten cholerny kontrakt! nie zaprzepaści tego wszystkiego dla mnie i May!- krzyknęłam i wyszłam z pokoju. Ledwo złapałam zakręt i moje oczy zobaczyły Rayana, Chaza i Christiana przyklejonych do ściany- podsłuchiwali.
-Naomi jest nam tak przykro...- zaczęli się tłumaczyć.-Pomożemy Ci jutro z bagażami, nic mu nie powiemy, obiecujemy.- spojrzałam na nich ze łzami w oczach i rzuciłam się na chłopców. Płacząc przytuliłam ich ze wszystkich sił.
-Dziękuję wam, to wiele dla mnie znaczy.- jeszcze kilka chwil staliśmy przytuleni do siebie kiedy usłyszałam dobrze znany mi głos:
-A co to za okazywanie miłości, tak beze mnie?-odezwał się Justin. Jak porażona prądem odwróciłam się w stronę szatyna i spojrzałam w jego czekoladowe oczy. -Szukałem Cię- dodał cicho Justin- Możemy się przejść?- zapytał podchodząc trochę bliżej, nie mogłam uwierzyć w to że po tym co zrobiłam może na mnie patrzeć z taką miłością.
-Jasne.-odpowiedziałam beznamiętnie i wyszłam z domu rzucając krótkie ''Do Jutra''. Przez 7 minut szliśmy w ciszy, ja podziwiałam swoje bezowe baletki, a Justin patrzył na mnie. Kiedy w końcu się odezwał jego aksamitny głos wypełnił całą przestrzeń, jakbym nigdy wcześniej nie słyszała żadnego dźwięku.
-Naprawdę mam wypierdalać?- zapytał spuszczając głowę. Podeszłam do niego i ujęłam jego podbródek. Spoglądając w jego piorunujące oczy wyszeptałam:
-Za bardzo Cię kocham żeby potwierdzić, za bardzo się wstydzę by powiedzieć byś został...
-Omi, błagam nie każ mi odchodzić, nie chcę byś odeszła z mojego życia. Sam nie ogarniam uczucia którym Cię darze, a co dopiero mam wyrazić je słowami skierowanymi teraz do Ciebie, by przekonać Cię że chcę być zawsze tuż obok mojej Omi..- chłopak objął mnie ramieniem - Nigdy nie pozwolę Ci odejść, może jestem głupcem ale kocham zbyt mocno...- dziwne uczucie ogarnęło moje serce, właśnie w tej chwili Justin mówi mi, że nigdy nie pozwoli mi odejść, że za bardzo mnie kocha, wypowiada te słowa z taką łatwością, iż można by było zarzucić mu kłamstwo, ale w nich jest zawarta miłość, którą słychać w jego zachrypniętym głosie. Mówi mi to kiedy jutro mam wyjechać- opuścić go na zawsze, nie mając zamiaru wrócić.
-Justin, bądź ze mną- szepcę wtulając się w jego tors. Ciepło które od niego bije, jest nie do opisania. Zapiera mi dech w piersiach kiedy kciukiem  gładzi mój policzek i całuje mnie tak łapczywie, jak nigdy dotąd. Ja sama z każdą chwilą całuję go namiętniej, przedłużam pocałunek jakby od tego zależało moje życie. Kiedy nam obojgu braknie tchu niechętnie odsuwamy się od siebie. Wtulam się w niego mocniej i mocniej, do mojego nosa dociera zapach jego perfum, kręci mi się w głowie, świat znika jest tylko On. Nasza miłość teraz wypełnia wszystko co jest obok, nie ma już nic. Czuję się jak we śnie, choć muszę przyznać że jestem na jawie. Milczymy, bo teraz jesteśmy jednym ciałem, jedną duszą. Nasze ciała splecione biją jednym rytmem, i w tej właśnie chwili zastanawiam się czy dobrze robię, czy naprawdę chcę tak bardzo zranić i jego i mnie. I ciśnie się kolejno pytanie: Czy ja wytrwam? Czy wytrzymam sama?. Aktualni myślę że nie, ale kiedy Justin wypowiada następne słowa umacniam się w fakcie, że robię dobrze.


Od autorki: Niby krótki, ale jestem z niego zadowolona :3 Dziękuję wam za poprzednie komentarze. A wy co o nim myślicie? c: Chcecie zwiastun bloga? Planuję zrobić, ale nie wiem czy jest sens. c:
Do następnego!.

piątek, 17 sierpnia 2012

Sześć- część 2.

-Skarbie...-delikatnie zaczęła Catlin - Kto cię pobił? Czyje to dziecko? Dlaczego się pocięłaś?
Monolog Naomi.
To było pięć miesięcy temu, kiedy Justin wrócił z odwyku. Całą paczką szliśmy na dyskotekę, Justin wtedy uśmiechał się do mnie zalotnie, całą noc przetańczył ze mną i na domiar złego flirtował ze mną . Po skończonej imprezie postanowiłam odprowadzić go do domu. Kiedy dotarliśmy pod dom, nieśmiało powiedział że ma wolną chatę - wtedy zaczął mnie całować. Nie zaprzeczę odwzajemniałam je wszystkie, ale kiedy wylądowaliśmy w łóżku- sama nie wiem kiedy- poczułam że tego nie pragnę tego, że nie chcę stracić dziewictwa z Justinem- chłopakiem z którym byłam kilka miesięcy wcześniej. Oczywiście zaczęłam się wyrywać Justinowi, mówić że to nie jest nasz czas, że na razie odbudujmy to co było.  Ale on się zdenerwował, przewrócił mnie na plecy i przygniótł swoim ciężarem. Zaczął mnie macać i całować, potem brutalnie rozebrał. Byłam naga, zaczęłam płakać i krzyczeć, lecz on nie reagował. Całował mnie po całym ciele, macał moje piersi. Kiedy miał już dosyć, umiejscowił mnie w pozycji 'na pieska' i gwałtownie we mnie wszedł. Krzyknęłam strasznie głośno - to cholernie bolało, ale on nie zważał na mnie. Zaczął coraz szybciej ruszać biodrami, powoli dochodził, lecz ja zwijałam się z bólu. Krwawiłam. Widziałam pojedyncze plamy krwi na pościeli. Jeszcze bardziej krzyczała, przestraszyłam się że coś mi zrobi. Później po prostu mu się oddałam, robił z moim ciałem co chciał. To co bolało najbardziej, to kiedy wepchnął mi penisa do buzi i kazał robić sobie dobrze wtedy- strasznie płakałam, czułam się jak dziwka, bo tak było- zerżnął mnie jak głupią, tanią dziwkę. Kiedy już skończył szybko się ubrałam i pobiegłam zapłakana do domu. Myślałam że on jest inny, że mnie skrzywdziłby mnie drugi raz. 

wtorek, 24 lipca 2012

Sześć.

-Czeeeść .! - wrzasnęłam .
-O mój Boże Naomi . 

-Piękny dziś dzień, nie? - uśmiechnęłam się do niego promiennie, i wbiegłam na łózko. Zaczęłam skakać i piszczeć. Justin podszedł do mnie z grymasem na twarzy i pociągnął za nadgarstek. 
-Co ty do cholery zrobiłaś? - wrzasnął na mnie
-Rozweseliłam się? - roześmiałam się i zaczęłam znów skakać, tym razem na podłodze.
-Cholera Naomi.
-Jak Ci się nie podoba to wypierddalaj - uśmiechnęłam się do niego - nie musisz się  być moim chłopakiem. Poradzę sobie sama - pomachałam mu ręką na pożegnanie i tanecznym krokiem pobiegłam do łazienki. Zaczęłam tańczyć przed lustrem i śpiewać piosenkę I'm Sexy And I'm Konw It.  Nie wiem ile czasu to robiłam,  ale kiedy wyszłam z pokoju ogarnęła mnie fala zimna. Spojrzałam na zegarek była już 14, od 5 godzin byłam pod wpływem narkotyku. Ogarnęła mnie kolejna fala, fala smutku. Narkotyk powoli ulatniał się z mojego organizmu. Coraz bardziej wpadałam w dół, było mi zimno. Usiadłam na łóżku, przykrywszy się kołdrą zasnęłam. Kiedy się obudziłam byłam załamana, na dworze było już szaro. Kiedy przypomniało mi się co powiedziałam Justinowi, łzy poleciały mi po policzku. Było mi tak źle,  jak nigdy wcześniej. To co zrobiłam jemu, i Mayi. Teraz bałam się o dziecko, o to że coś mu zrobiłam. Ale po kilku minutach mi przeszło znów byłam wesoła. Owinąwszy się kocem wyszłam na korytarz, rodziców nie było już od tygodnia. Wyjechali na wakacje, mieli 10 rocznicę ślubu. Z koszyka na owoce wyjęłam jabłko, obrałam je ze skórki i zjadłam. I wtedy poczułam sie osamotniona, miałam myśli samobójcze, byłam przygnębiona.
-Cholera... - załkałam. - pobiegłam do łazienki w której był laptop, przeczytałam dalsze informacje na temat Heroiny. to co przeczytałam, wyjaśniło mój stan. 'Do innych objawów występujących po zażyciu heroiny należą wewnętrzne rozbicie, samobójcze myśli.
*
Minęła godzina, a ja walczyłam z myślami. powtarzałam sobie że to tylko przez zażycie narkotyku, że tak naprawdę nie chcę umrzeć. ale to było silniejsze ode mnie. Wybiegłam ze swojego pokoju i udałam się do łazienki rodziców. W szafce na dolnej półce, było pudełko żyletek, tata używał ich ponieważ wolał stare maszynki do golenia. Wzięłam kilka żyletek, obracałam je w palcach i przyglądałam się im. W końcu wbiłam pierwszą w przedramię, krew zaczęła się sączyć po mojej skórze.  Nie bolało, było mi lepiej, zrobiłam kilka ran ostrym narzędziem, wbiłam ją jeszcze raz głęboko i szybko wyjęłam ból był nie do wytrzymania, krzyknęłam. Robiłam tak kilkanaście raz, spojrzałam na swoje ramię, kilkanaście czerwonych zakrwawionych ran. Wtedy przypomniało mi się że miałam iść do Cat. Poszłam do mojego pokoju, i ubrałam sweter i jeansy. Wyszłam z domu nie zamykając go. 
*
-Cześć Cat, Justin powiedział żebym przyszła. - powiedziałam nieśmiało, cały czas trzymając się za bolące przedramię.
-Tak, chciałam pogadać. - wpuściła mnie do środka. Usiadłam po turecku na białej kanapie narożnej, Catlin poszła do kuchni i zrobiła nam kawę. 
-A więc, o czym mamy porozmawiać?
-Słuchaj, widzę że coś jest z Tobą nie tak, wiesz że możesz mi zaufać ? 
-Tak , wiem - mruknęłam pod nosem.
-A więc... - Cat spojrzała mi prosto w oczy. Pękłam, popłakałam się i wtuliłam w nią. Kiedy, przestałam płakać. Zdjęłam za duży sweter i koszulkę taty, to chyba mówiło samo za siebie. Catlin zrobiła wielkie oczy, nie wiem co zdziwiło ją bardziej, moje pokaleczone przedramię , czy duży brzuszek. 
-Omi, dlaczego mi nie powiedziałaś? - Catlin była smutna i zawiedziona.
-Nie chciałam by ktoś wiedział...

sobota, 23 czerwca 2012

Pięć .

 Dwa, trzy miesiące później.
- Cholera .! - wrzasnęłam próbując założyć na siebie T-shirt . Czwarty miesiąc robi swoje. Myśl że przez cztery miesiące ukrywam prawdę strasznie mnie bolała. Catlina po wyjeździe Nicki zobaczyła że coś nie gra, próbowała się dowiedzieć lecz nie puściłam pary z ust. Nicki wyjechała do L.A nagrać demo, udało jej się i Justin wreszcie się spiął i wydzwania wszędzie. Położyłam się na łóżku i usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
-Minuta ! - wrzasnęłam i panicznie zaczęłam szukać wielkiej koszulki taty która zasłaniała brzuch. Pośpiesznie włożyłam ją na siebie i pozwoliłam wejść.
-Hej skarbie. - usłyszałam melodyjny głos Justina.- Catlin chciała żebyśmy wpadli do nich. - uśmiechnął się uroczo, pokazując dołeczki. 
-Ohhh, jak mi się nie chce .! - rozłożyłam się na łóżku, Justin zrobił to samo spojrzeliśmy sobie w oczy.- Kiedyś w nich zginę. - zaśmiałam się . Odwróciłam się do niego plecami, on zbliżył się do mnie i objął w tali. Wystraszyłam się nie na żarty, jego ręce spoczęły na brzuchu. Po mojej głowie chodziło tylko :'' 3-4 miesiąc, można poczuć ruchy dziecka. Maya nie teraz, błagam.''
-Ty w moich oczach ja w twoich ramionach. . - jego ręce już na dobre ulokowały się na moim brzuchu. W tym samym momencie poczułam coś dziwnego w brzuchu jakby bulgotanie połączone z małymi ruchami nóżek, łzy pojawiły się w moich oczach. Wcześniej miałam takie bulgotania ale teraz poczułam wyraźnego kopniaka. Spojrzałam na Justina jego oczy migotały, na twarzy malowało się zdenerwowanie i zdziwienie. 
-Co to było.? -ledwo powiedział.
-Brzuch mnie boli - skłamałam - Jadłam wczoraj w nocy zimną parówkę, to na pewno to.
-Ale to było takie inne... - wyszeptał mi to ucha. Przez moje ciało przeszedł prąd.
-Nie wiem co masz na myśli.. - podniosłam się z łóżka. - Idziemy do Catlin.? - zmieniłam temat na bezpieczniejszy.
-Mam lepszy pomysł . - uśmiechnął się łobuzersko. Mimowolnie przygryzłam wargę. Justin podszedł do mnie. - Przytul mnie mocno, i nie pozwól odejść. - po pokoju rozległ się jego piękny, troszkę zachrypnięty głos.- Kochanie , naucz mnie , wskaż mi drogę do swojego serca. - oblizał usta, nie był pewny czy dalej działać.- Oh, mój skarbie. Błagam Cię, kochanie, umieść mnie w środku, to własnie tam zacznę.- moje serce przy tych słowach zaczęło skakać w góre i w dół, poczułam coś w rodzaju pragnienia. Justin nucąc bit zasłonił roletu, przyjemny mrok ogarnął nas. Chłopak znów się zbliżył.- Sposób w jaki Twoje jeansy na Tobie leżą, sprawia żen ie mogę przestać się gapić. - wziął moje ręce . - Obiecuję że zawsze będę tutaj, przysięgam. Nasze ciała, w trakcie dotykania. - pocałował mnie by potem spojrzeć mi głęboko w oczy. Przewróciłam go na łóżku i zdjęłam mu T-shirt - Kochaj mnie tak jak teraz. - wyszeptał. Poczułam jego ręce na moich plecach, pozwolił mi rozbierać się. Zdjęłam u spodnie i wtedy usłyszałam coś w rodzaju brzęku. Mój wzrok powędrował na podłogę. Blado niebieska ciecz w strzykawce. Krew mnie zalała, zrobiłam się czerwona jak burak, przerwałam pocałunek.
-Justin mam niedyspozycję. - warknęłam i wstałam z niego. Nie usłyszał spadającej strzykawki, byłam tego pewna. Podniosłam ją i poszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi na klucz.
-Naomi, wszystko dobrze .? - zapytał cicho.
-Tak skarbie. Idź do Catlin, przyjdę tam za godzinkę.- odparłam zbyt słodko. póxniej usłyszałam trzask drzwi i jego "Do widzenia.''. Oglądałam strzykawkę, przewracałam ja w dłoniach. Po cichu wyszłam z łazienki by wrócić do niej po chwili z laptopem. Usiadłam na wannie, w google wpisałam ''Heroina.'' :
''Działa przez około. 6 - 8 godzin, przy czym skutki jej użycia są najsilniejsze bezpośrednio po zażyciu. W trakcie pozostawania pod jej wpływem obniża się apetyt, ciśnienie krwi, głębokość oddechu oraz odczuwanie bólu, a źrenice zwężają się i nie reagują na światło. Zażycie heroiny powoduje odprężenie, zmniejsza wrażliwość na zimno i ból, wywołuje błogostan i zobojętnienie.'' To starczyło by podjąć ostateczną decyzję. Przez kilka następnych minut patrzałam na swój brzuch po czym wyszeptałam:
-Maya, przepraszam nie daję już rady... Wiem że robię Ci krzywdę, Kocham cię. - rozpłakałam się. Wzięłam strzykawkę i wbiłam ją w rękę, wstrzyknęłam płyn. Zabolało. W mgnieniu oka poczułam się dziwnie szczęśliwa, uśmiechnęłam się sama do Siebie zaczęłam tańczyć w pokoju.
-Zapomniałem portfela . - usłyszałam głos Justina za plecami. Spojrzałam mu w oczy . 
-Czeeeść .! - wrzasnęłam .
-O mój Boże Naomi . 




                  

piątek, 1 czerwca 2012

4.

     Siedziałam na szpitalnym korytarzu, było spokojnie cicho. To mnie przerażało. Płakałam. Byłam za słaba, miałam mu o tym nie mówić . Co mnie podkusiło .? Bałam się że on umrze że nie będzie miał tyle siły, a gdy dowie się o dziecku będzie walczył. Podobno mnie kocha. Sama już nie wiem...
*
-Naomi Draker .? - zapytał dość wysoki męski głos. Otarłam szybko łzy cieknące mi po policzkach i kiwnęłam głową na tak. - Justin, odzyskał przytomność jest już po płukaniu żołądka podaliśmy mu leki i czuje się lepiej ale tu zostanie. Kilka dni - dodał po chwili . Jego twarz nie zdradzała uczuć, poważnie przyglądał się jakiejś kartotece. - A i chce cię widzieć. - odszedł . Wstałam z krzesła i weszłam do sali, leżał sam. Był blady, białak jego oczów były zaczerwienione, różowe usta spierzchnięte.Nigdy nie widziałam go w takim stanie. Nogi się pode mną ugięły. Przycupnęłam na plastikowym krześle , które stało przy jego łóżku. Wzięłam jego bladą rękę w swoje dłonie. 
-Przepraszam... - powiedział cicho.
-Justin, powinnam powiedzieć ci wcześniej. - powiedziałam przerywając mu.
-Kochasz mnie. - uśmiechnął się - Dobrze że w ogóle mi to powiedziałaś. - jego uśmiech sprawił że moje serce podskoczyło i zaczęło skakać w górę i w dół, robiąc rewolucję w moim żołądku. 
-Chodzi mi o to drugie. - powiedziałam cicho. - O to co powiedziałam ci już tu, w szpitalu . 
-Ale ja nie pamiętam . Nic mi nie chyba nie mówiłaś . - teraz moje serce się zatrzymało , a w głowie zaczęło wirować. DO CHOLEWY PO KIEGO GRZYBA JA MU TO MÓWIŁAM SKORO ON TEGO NIE PAMIĘTA. NA CO TA ODWAGA .? 
-Jak to.? Mówiłam że.. - ugryzłam się w język. 
-Tak.? - zapytał. Zawsze był niecierpliwy , ale to było jego zaleta nie wadą, dodawało pewnego uroku.
-Że ja chcę , chcę żebyś dał nam szansę - podkreśliłam ostatnie słowa. Tak chciałam żeby nam się udałom chciałam do niego wrócić, pragnęłam by znów mnie całował, przytulał głaskał mnie po włosach i delikatnie przygryzał policzki przy całowaniu ich. W jego oczach pojawiły się miliony iskierek, iskierek radości .
-Naprawdę .? - zapytał żywiej .
-Ale wiesz że jest jeden warunek .? - zapytałam smutno. Jego ciemne brwi utworzyły jedną, pytającą brew. Przełknęłam ślinę - Rzucisz swoją - zrobiłam pauzę - swoją drugą miłość.
-Naomi ...- ścisnął moją rękę . - Obiecuję . - po policzku poleciały mi łzy. Położyłam się na niego i zaczęłam całować, ciepło, namiętnie. Jego warki były takie jak wcześniej . Boskie. 
*
2 miesiące później 
       Tak jesteśmy razem, nie nie wie o ciąży. Brzuch się zaokrąglił i rośnie razem z dzieckiem, dlatego zaczęłam zakładać luźne koszulki, dresy. Nie zauważył tego że mam humory i zachcianki, choć wszyscy to już zauważyli. Często miałam nudności bóle głowy, ale nie pisnęłam o tym słówka. To już 4 miesiąc w końcu będę musiała mu powiedzieć. Jestem z nim szczęśliwa, każdy jego uśmiech sprawia że w moim żołądku lata miliony motyli. Każdy pocałunek to nowa przygoda.Kochałam go z każdym dniem coraz mocniej. Chyba dotrzymał obietnicy zmienił się, znów starał się o kontrakt , pomagał mamie jak tylko mógł. Nie był już taki młody ale grał pod teatrem, i nadal wrzucał filmiki do internetu. Nasze życie powoli się układało, zmieniało na lepsze.


poniedziałek, 21 maja 2012

Notka Od Autora.




Cześć . ; )) . Chciałam powiedzieć o kilku bardzo ważnych rzeczach które od dziś zmienią się na tym blogu. Po przeczytaniu bloga pewnej dziewczyny . ( http://next-to-u.blog.onet.pl/ ) zrozumiałam że nie umiem pisać. nie jestem w tym dobra , ani nawet średnia jestem poniżej przeciętna. Historia moim zdaniem jest ciekawa , ułożyłam ją sobie w głowie chronologicznie i naprawdę jest nawet niezła . Ale niestety nie umiem tego bloga w jakiś dobry sposób zareklamować by spełnić swoje marzenia  ( 10 komentarzy pod postem i 4-5 tyś wejść.) więc nie wiem czy mam dalej kontynuować. Zależy mi na waszych opiniach , powiedzenia co jest źle , bym mogła to poprawić i powiedzenia co jest dobre , żebym mogła się podszkolić. Jeśli WY czytelnicy pomożecie mi w tym będziemy o krok bliżej do mojego marzenia . Lecz do rzeczy , zmienią się następujące rzeczy :
-Rozdziały będę pisała dłuższe, wyczerpujące . ( bo diabeł tkwi w szczegółach, nieprawdaż.? ; )) ) 
-Będę mogła informować czytelników o nowych rozdziałach na gg bądź Twitte'rze jeśli znam czytelnika także na FB . wystarczy tylko napisać w komentarzu z nickiem ( do tt.) bądź numerem (do gg.) . Wtedy takie osoby będą informowane od razu po opublikowaniu posta . 
-Cały czas będę namawiała do komentowania , dodawania się do obserwatorów , reklamowania bloga . Ale umiarkowanie , nie chcę być nachalna . 
- W rozdziałach będę pisała ''dopiski autora'' ( dop. aut.) w których będę wymyślała coś co dla mnie jest jasne lecz dla czytelnika może być niezrozumiałe.
-Nie będę pisała bloga ''czyimiś oczami'' tylko główną postacią będzie Naomi , i to jej ''oczami'' będę opowiadać bloga. ( Chyba że będzie potrzeba przedstawienia sytuacji z innej perspektywy) 
-Nowe wątki w Rozdziale będę odznaczała '' * '; by nie opisywać np. jak zeszła ze schodów do jadalni ( bo to było by nudne) 
-Tydzień temu założyłam zeszyt w którym piszę Rozdziały najpierw kopie robocze rozdziału  , później poprawiam je bo wiem że stać mnie na więcej a na końcu publikuję na blogu. Co sprawi że Rozdziały będą ( jak pisałam w poprzednich punktach) ciekawsze, dłuższe i lepiej napisane lecz będą publikowane rzadziej. 
-Pod każdym postem będę dodawała taką notatkę od siebie ze swoją oceną rozdziału i/lub jakimiś drobnymi prośbami bądź podziękowaniami .
No i to chyba na tyle. ; )
I z caaaaaałego serca chcę podziękować dwóm dziewczynom których blogi zainspirowały mnie do zmienienia bloga i sposobu pisania jest to:
-Monika ( moja imienniczka ; )) ) czyli : april-and-justin-story.blogspot.com
-Magda . ( nie znamy się lecz już ją polubiłam.) czyli : next-to-u.blog.onet.pl
I oczywiście zapraszam was do nich. .! ( Powinniście brać przykład z tamtejszych czytelniczek . ; )) ) 
Jeśli macie jakieś pytania kierujcie je na Twittera @PolishJBMonika GG: 28601721 lub jeśli sprawa jest dłuższa e-mail: thatshouldbememystory@gmail.com . (jeśli wybierzecie ostatnią opcję napiszcie o tym w komentarzu ponieważ rzadko zaglądam na e-mail.) 
I najważniejsze .! (jak dal mnie . )
Jeśli ktoś , ktokolwiek mógł by zaoferować swoją pomoc w rozgłoszeniu tej działalności , była bym bardzo wdzięczna . Jeśli ktoś pomoże mi zrobić ten ''krok'' ku marzeniom to proszę o informacje . To chyba tyle . Mam nadzieję że i ja i Wy się zmobilizujemy i zaczniemy nowy start .! 

Pozdrawiam was wszystkich i wysyłam buziaki . 
Autorka: Monika .

piątek, 18 maja 2012

Rozdział 3 : Kiedy w końcu cię znienawidzę .?

     *oczami Justina*

   Spała, delikatnie usiadłem obok niej. Była taka piękna . Jej blade policzki oblane były rumieńcem, delikatnym ale rumieńcem. . Usta uśmiechały się lekko .
-Ciekawe o czym śni . - pomyślałem. Pogłaskałem ją po włosach . Położyłem się i lekko przytuliłem ją . Nagle przypomniałem sobie o tabletkach które miałem w kieszeni . Spojrzałem na zegarek miałem jeszcze półgodziny . Westchnąłem głęboko . Sięgnąłem po butelkę z wodą którą przed chwilą postawiłem przy łóżku . 
-Ile mam ich wziąć.? - podrapałem się w głowę . Na rękę wysypałem pięć tabletek . - Nie za mało .? - wysypałem 8 . - Starczy ... - podniosłem się łóżko zaskrzypiało i w tym samym momencie głowa Naomi się podniosła . 
-Justin .! - wrzasnęła. 
-Naomi .? - uśmiechnąłem się głupkowato . 
-ufff... - przetarła zaczerwienione oczy - spojrzała na moją dłoń , pełną tabletek ...
-Płakałaś .? - zapytałem szybko .
-Co ty wyprawiasz .? - krzyknęła . Wstała szybko z łóżka nie miałem wyboru. 
-Odsuń się .! Bo połknę je . !
-Justin .! - przysunęła się . Połknąłem jedną tabletkę . - Justin ... - zrobiła kilka kroków połknąłem dwie tabletki. Rozpłakała się . Podbiegła do mnie była już na wyciągnięcie ręki. Połknąłem 4 tabletki . Została tylko jedna . Upuściłem ją , zaczęło mi się kręcić w głowie . Upadłem na ziemie . Cały świat się kręcił . Zauważyłem że Omi pochyla się nade mną . Płakała. 
-Justin debilu... Kiedy w końcu cię znienawidzę .?  Kocham cię ... - schowała twarz w dłonie . Po moim policzku spłynęła łza . 
*oczami Pattie (Mama Justina)*
Wracałam właśnie od komornika . Znów w tym samym stroju . W sumie miałam tylko dwa stroje + jakieś tam pidżamy i bieliznę. Nie było nas stać na dom.... Mieliśmy się wynieść w przeciągu 1 tygodnia ... Ciekawe gdzie ... Bałam się że rodzice nas nie przyjmą , i tak za dużo nam pomagali ... Niespodziewanie myślenia przerwał mi telefon. Justin dzwonił ... 
-Tak skarbie .? 
-Justin nie żyje . ! - usłyszałam płacz Naomi . 
 -Słonko dzwoń po pogotowie . ! Nie do mnie . ! Zaraz będę ... - pędem pobiegłam do domu. Przed nim stała już karetka pogotowia .  Naomi siedziała na schodach i płakała ...
*Oczami Omi*
Byliśmy w szpitalu biegłam za łóżkiem na którymi leżał Justin jeszcze patrzył na mnie . Widziałam że chce odejść ... Lecz nie mogłam na to pozwolić .
-Czy on nas słyszy.? - zapytałam pielęgniarkę która prowadziła łózko. Wtedy Justin kiwnął delikatnie głową i zamknął oczy .
-Justin.! Nie odchodź... Ja jestem w ciąży.! - krzyknęłam 
______________________________________________________

Cześć. ^^ I jak wam się podoba .? Przepraszam że taki krótki , lecz muszę jakoś zacząć 4 rozdział . Czekam na wasze komentarze. #muchlove. 

sobota, 12 maja 2012

Rozdział 2 : Nasza Historia .

              Nie wiem ile siedziałam sama na trawniku pewnie około godziny. Chciałam żeby ktoś mógł mnie przytulić powiedzieć ze będzie dobrze. Lecz była sama .  Niedosłownie miałam oddanych przyjaciół , ale chodziło mi o pewnie rodzaj miłości. Wreszcie podniosłam się i postanowiłam przeszukać jego pokój . Weszłam po cichu niezauważalnie do korytarza wzięłam jego kurtkę i z kieszeni wyjęłam klucze. Weszłam szybko do łazienki mamy w której zostawiłam ciuchy przebrałam się i wybiegłam .
Te okulary z konieczności , jestem prawie ślepa. A bransoletka .? Z przyzwyczajenia , zawsze ją nosiłam wyrobiłam ją sobie.Kiedyś u nas był taki sklep w który można było sobie zrobić własną biżuterię , to był fajny pomysł . Zrobiłam sobie dużo takich bransoletek niekoniecznie z napisem że Bieber jest moim chłopakiem. Wróćmy do rzeczy do domu Justina było ok. 15 minut drogi więc na swoim iPodize (który dostałam na ostatnie urodziny) puściłam You Sang To Me . Mżawka przestała padać więc nie musiałam się śpieszyć nuciłam ukochaną piosenkę kiedy nagle na ulicy zobaczyłam Jeya .
-Omi . ! - krzyknął .
-Jeydon . ! - pomachałam mu ręką . Podbiegł do mnie i pocałował czule. - Zapomniałeś .? - zapytałam. Uśmiechnął się w odpowiedzi . - Wiedziałam , zawsze o wszystkim zapominasz .
-Oj , Naomi . O takich smutnych rzeczach jak zerwanie się nie zapomina, ale wiesz jak widzę te twoje piękne usta to aż chce je całować . - pocałował mnie znów.
-Jeydon . ! - krzyknęłam śmiejąc się .
-Oj tam , oj tam . . Wiesz akurat chciałem cię odwiedzić . Nie widzieliśmy się sporo czasu.
-Tak po zerwaniu mieliśmy być przyjaciółmi i spotkaliśmy się chyba dwa razy.
-No i chyba jesteśmy co .? - zapytał łobuzerskim uśmiechem - A może coś więcej .
-Tęsknisz.? - spytałam .
-Chciałabyś . Choć może za tymi dniami kiedy nocowałaś u mnie .. - roześmiałam się .
-Hymmm pomyślmy który ex tak całuję swoją ex na przywitanie .?
-Taki wyjątkowy .
-Wiem że za mną tęsknisz i chcesz do mnie wrócić Jey .Mnie nie oszukasz . Wiesz o tym.
-No tak, tęsknie już miesiąc nie jesteśmy razem . Omi Kocham Cię .
-Jeydon - to skończone .
-Siedzę wygodnie i wspominam, To boli myśleć o tym wszystkim.Byliśmy na szczycie świata, kto kiedykolwiek myślał że możemy spaść? Stojąc nad telefonem, samotny, ignorujący twoje telefony.Czuje się jak spider man, sprawiasz, że latam po ścianach. Nie chce odchodzić, ale jednak musiałem odejść.Bo ile jest wart mój wysiłek bez nagrody?A teraz twoje łóżko jest puste i twoja poduszka jest zimna,Nigdy nie zdawałaś sobie sprawy z mojej miłości dopóki nie odeszła.- zarapował kawałek tekstu z Alone Agin . 
-Jeydon . ! Przestań. Wcale nie tęsknie i kiedy ja do ciebie dzwoniłam co .? - uśmiechnęłam się i poszłam przed siebie udając że on zniknął .  Zdążyłam zrobić kilka kroków złapał mnie za ramie .-Zacznijmy od początku . - przytulił mnie 
-Pomyśle ... Zadzwoń wieczorem - włożyłam słuchawki i poszłam naprzód . Po ok,. 15 minutach byłam przed domem Justina . Pattie nie było , miała spotkanie z komornikiem . Weszłam do ubogiego mieszkanka , rozejrzałam się wokoło czy na pewno nikogo tu nie ma. Weszłam szybko po schoda wprost do pokoju Justina. Panował tam totalny bałagan , porozrzucane ciuchy czyste i brudne , spalone skręty kilka nowych na biurku. Ale zainteresowało mnie łóżko , leżały na nim fotografie i zapisane kartki papieru. Pierwsze przejrzałam fotografie byliśmy na nich , a w szczególności ja.
Ja- śmiejąca się 
Ja- zdenerwowana 
Ja- wesoła
Ja - smutna
Ja -zakochana w nim.
Uśmiechałam się a do oczu napływały mi łzy w końcu wzięłam do ręki pierwszą kartkę : 


1.
Oh no, oh no, oh                                                      
Mówią, że nienawiść została wysłana                            
Więc porozmawiajmy o miłości                                                                  
Nim pocałunki zostaną zabronione                                
Kochanie, przytul mnie ten jeden, ostatni raz                 
To jest marzenie, które goniłem                                   
To jest marzenie, które goniłem                                   
Chcąc tak źle, by to stało się rzeczywistością                    
I kiedy trzymasz moją dłoń, wtedy rozumiem                   
Że tak ma być, bo kiedy kochanie jesteś ze mną                       

To tak jakby anioł przyszedł i wziął mnie do nieba                                                                                                                                         
Jak Ty byś mnie wzięła do nieba, dziewczyno
Bo kiedy wpatruję się w Twoje oczy, nie mogłoby być lepiej
Nie chce, żebyś odeszła, oh nie, więc

Pozwólmy wybuchnąć muzyce, pójdziemy zatańczyć nasz taniec
Żeby zadziwić innych, chociaż dla nich to nic nie znaczy
Bo to życie jest zbyt długie, a miłość zbyt silna
Więc kochanie, wiem z pewnością, że nigdy nie pozwolę Ci odejść

Mam swoją ulubioną dziewczynę
Nie czuję w ogóle bólu, ani strachu
Nie mam opieki na tym świecie
Czy miałbym ją gdybyś tu była?

To jest chwila, którą goniłem
I w końcu złapałem go na tym parkiecie
Kochanie, nie ma żadnych wątpliwości ani zastrzeżeń
Biorąc tę szansę i więcej, oh nie, bo

To tak jakby anioł przyszedł i wziął mnie do nieba
Jak Ty byś mnie wzięła do nieba, dziewczyno
Bo kiedy wpatruję się w Twoje oczy, nie mogłoby być lepiej
Nie chce, żebyś odeszła, oh nie, więc

Pozwólmy wybuchnąć muzyce, pójdziemy zatańczyć nasz taniec
Żeby zadziwić innych, chociaż dla nich to nic nie znaczy
Bo to życie jest zbyt długie, a miłość zbyt silna
Więc kochanie, wiem z pewnością, że nigdy nie pozwolę Ci odejść

To tak jakby anioł przyszedł i wziął mnie do nieba
Jak Ty byś mnie wzięła do nieba, dziewczyno
Bo kiedy wpatruję się w Twoje oczy, nie mogłoby być lepiej
Nie chce, żebyś odeszła, oh nie, więc

Chwyć moją dłoń, zatańczmy
Obserwuj moje stopy, podążaj za mną
Nie bój się dziewczyno, jestem tutaj
Jeśli nie wiedziałaś, to jest miłość

Pozwólmy wybuchnąć muzyce, pójdziemy zatańczyć nasz taniec
Żeby zadziwić innych, chociaż dla nich to nic nie znaczy
Bo to życie jest zbyt długie, a miłość zbyt silna
Więc kochanie, wiem z pewnością, że nigdy nie pozwolę Ci odejść

Więc nie bój się, nie martw się o nic
Jestem tutaj, właśnie tutaj, nigdy nie pozwolę Ci odejść
Nie roń łez, jeśli kiedykolwiek będziesz mnie potrzebować
Będę tutaj, nigdy nie pozwolę Ci odejść

Oh no, oh no, oh
Nigdy nie pozwolę Ci odejść
Oh no, oh no, oh
Nigdy nie pozwolę Ci odejść


2.
Ile razy było "a nie mówiłem"
Ile raz zaczynaliśmy od nowa
W ile ramion się wypłakałaś
Ile było obietnic, bądźmy szczerzy,
Ile twoich łez spadło na podłogę.
Ile walizek spakowałaś, 
tylko po to by je z powrotem rozpakować, no powiedz
Ile razy się wahałaś.
Ale nigdy więcej,
Jeśli tylko wpuściłabyś mnie do swojego świata
Byłoby o jedną samotną dziewczynę mniej

(Refren)
Och
Widziałem już tyle ładnych twarzy
Zanim zobaczyłem ciebie
Teraz wszystko co widzę to ty
Och, 
Nie potrzebuję tych ładnych twarzy
Bo gdy jesteś ze mną 
Na świecie jest o jedną samotną dziewczynę mniej.
Jedną samotną dziewczynę mniej
Jedną samotną dziewczynę mniej 
Jedną samotną dziewczynę mniej 
Jest o jedną samotną dziewczynę mniej 
Będziesz zawsze na pierwszym miejscu
Pokażę ci czego jesteś warta
Więc jeśli tylko wpuścisz mnie do swojego świata
Będzie o jedną samotną dziewczynę mniej.

Święta wcale nie były wesołe
14 lutego był jednym z tych spędzonych bez ciebie 
Ile było randek w restauracji, ile podano talerzy 
A on nawet nie tknął swego jedzenia. 
Ile razy widziałem jak sklejasz podarte zdjęcia
No powiedz, nie widzisz otwartych drzwi. 
Jeśli tylko wpuściłabyś mnie do swojego świata
Byłoby o jedną samotną dziewczynę mniej. 

(Refren)
Och
Widziałem już tyle ładnych twarzy
Zanim zobaczyłem ciebie
Teraz wszystko co widzę to ty
Och, 
Nie potrzebuję tych ładnych twarzy
Bo gdy jesteś ze mną 
Na świecie jest o jedną samotną dziewczynę mniej.
Jedną samotną dziewczynę mniej
Jedną samotną dziewczynę mniej 
Jedną samotną dziewczynę mniej 
Jest o jedną samotną dziewczynę mniej 
Będziesz zawsze na pierwszym miejscu
Pokażę ci czego jesteś warta
Więc jeśli tylko wpuścisz mnie do swojego świata
Będzie o jedną samotną dziewczynę mniej.

Mogę naprawić twoje złamane serce
Mogę ci pomóc zacząć od nowa
Mogę sprawić, że uwierzysz
Chcę po prostu, by jedna dziewczyna mogła 
By mogła się zakochać
We mnie
Moje serce jest zamknięte, nigdzie nie mogę znaleźć klucza
Wezmę ją i zostawimy ten świat
Bez jednej samotnej dziewczyny

Będzie o jedną samotną dziewczynę mniej
Jedną samotną dziewczynę mniej
Będzie o jedną samotną dziewczynę mniej
Jedną samotną dziewczynę mniej
Yeeeeah

3.
Gdybym był twoim chłopakiem, nigdy bym Cię nie opuścił.
Mogę zabrać cię w miejsca, w których nigdy wcześniej nie byłaś.
Kochanie, zaryzykuj, albo nigdy przenigdy się nie dowiesz.
Mam pieniądze, które naprawdę chciałbym wydać.
Lans,lans,lans z tobą.
Odpoczywamy przy ognisku jedząc fondue.
Nie znam siebie , ale znam ciebie.
Więc przywitaj się z falsetem* za 3 , 2...

Chciałbym być spełnieniem twoich marzeń.
Hej dziewczyno, pozwól mi z Tobą porozmawiać...

Gdybym był twoim chłopakiem, nigdy bym Cię nie opuścił.
Trzymałbym Cię w moich ramionach, dziewczyno. Nigdy nie byłabyś samotna.
Mogę być gentlemanem, kimkolwiek chcesz.
Gdybym był twoim chłopakiem, nigdy bym Cię nie opuścił.

Powiedz mi, co lubisz (yeah), powiedz, czego nie [lubisz]
Mógłbym być twoim Buzz'em Astralem**, latającym po całym świecie.
Nie chcę się kłócić (yeah), ale to już wiesz.
Sprawię, że będziesz świeciła tak jasno , jakbyś leżała na śniegu. (brr)
Dziewczyno, dziewczyno, mogłabyś być moją dziewczyną.
Mogłabyś być moją dziewczyną do końca świata.
Sprawię, że będziesz tańczyć, zrobisz piruet i zakręcisz się.
Głos zaczyna wariować w tej zwrotce jak szalaejący wiatr Ślicznotko.

Chciałbym być spełnieniem twoich marzeń.
Hej dziewczyno, pozwól mi z Tobą porozmawiać...

Gdybym był twoim chłopakiem, nigdy bym Cię nie opuścił.
Trzymałbym cię w ramionach, dziewczyno. Nigdy nie byłabyś samotna.
Mogę być gentlemanem, kimkolwiek chcesz.
Gdybym był twoim chłopakiem, nigdy bym Cię nie opuścił.

Więc daj mi szansę, bo jesteś wszystkim, czego potrzebuje.
Spędź tydzień ze swoim chłopakiem, a ja będę nazywać cię nazywał moją dziewczyną
Gdybym był twoim facetem, nigdy bym Cię nie opuścił dziewczyno.
Po prostu chcę cię kochać i dobrze traktować.

Gdybym był twoim chłopakiem, nigdy bym Cię nie opuścił.
Trzymałbym cię w ramionach, dziewczyno. Nigdy nie byłabyś samotna.
Mogę być gentlemanem, kimkolwiek chcesz..
Gdybym był twoim chłopakiem, nigdy bym Cię nie opuścił.

Na na na, na na na, na na na
Yeah dziewczyno
Na na na, na na na, na na na 
Na na na, na na na, na na na 
Na na na, na na na, na na na 
Gdybym był twoim chłopakiem






4.
Podróżuję po całym świecie 
Widziałem wiele fantazyjnych rzeczy 
Ale nigdy nie widziałem takiego piękna jak to 
To musi być sen !
Więc muszę się uszczypnąć, Au to boli 
Dobrze, zgaduję że to musi być prawda
Więc mam zamiar zatrzymać ten moment 
I powiedzieć jej co do niej czuję.

Pozwól mi Cię zabrać do Chile w Costa Rika 
Puerto Rico w Columbi 
Będziemy tańczyć pod gołym niebem 
Użyjmy księżyca jako reflektora
Dwa kroki z właściwym człowiekiem 
Mogę Cię nauczyć .?. białym piasku 
Wystarczy chwycić szansę i uciekać 
Czy nie słuchasz mnie kiedy mówię : 

Będziesz moją miłością ?
Wszystkim czego szukam
Nie bój się latać po niebie 
yop, yup dziewczyno chodźmy, chodźmy ...
kochanie niech reszta wie, reszta wie 
że jesteś moją miłością.

Mam fanów od wybrzeża do wybrzeża,
Powinienem iśc gdziekolwiek i pobyć 
Wszyscy krzyczmy yell hola gdy .?.
nadal chcę widzieć twoją twarz 
Kochanie jesteś moim numerem jeden 
Melodią acapella możemy odlecieć

Choć ze mną, nie możęmy tego przegapić 
Gdziekolwiek chcesz, tak długo jak moja miłość
moja miłość
Możemy mieć wszystko, tylko musisz powiedzieć tak
Złap moją dłoń i pozwól mi wskazywać drogę 
Wskazać drogę, pozwól mi prowadzić 
Złap moją dłoń i pozwól mi wskazywać drogę, Wskazać drogę, pozwól mi prowadzić 
Weź moją rękę i pozwól mi poprowadzić 

ohhh będziesz moją miłością ?
Wszystkim czego szukam 
Nie bój się latać po niebie !
yup yup dziewczyno chodźmy, chodźmy ...
Kochanie niech reszta wie, reszta wie 
że jesteś moją miłością.




Płakałam strasznie po przeczytaniu tekstów .  Skuliłam się i przykryłam kocem który leżał przy mnie. 


*oczami Justina*
Znów byliśmy u Naomi , i znów zbijaliśmy bąki . Catlin prawie spała Christian przeglądał Twittera razem z Chazem a Omi , Nicki i Rayan przeglądali gazety. Gdy patrzyłem na Omi czułem się winny. Wyrządziłem jej tyle krzywdy . Nie mogłem już tak dłużej moje myśli cały czas krążyły wokół niej i skrętów. Nie umiałem przestać , ściany zaczęły się zbliżać . Niewykorzystane szans bolały coraz bardziej . Chciałem umrzeć . Teraz. W tej chwili. Nie miałem po co żyć . Psułęm wszystkim życie mama pracowała dzień i noc na dwóch etatach , a ja nie byłem w stanie jej pomóc, powiedzieć jak bardzo ją kocham . W sumie nie potrafiłem powiedzieć tego także Naomi. Miałem dość tych myśli , wymknąłem się z pokoju do łazienki . Wziąłem dwa skręty i zapaliłem. Miałem nadzieję że nikt nie zauważy mojej nieobecności. Siedziałem w tej łazience z trzecim skrętem w ręce . Miałem nadzieję że może on mnie zabije. Ale niestety mój organizm się przyzwyczaił to tego dziadostwa . Musiałem spróbować czegoś innego. Omi miała w szafce jakieś tabletki przeciw bólowe. Ale nie mogłem się podnieść, narkotyki były zbyt mocne. Kilka minut później do łazienki weszła Omi , płakała. rozmawiałem z nią o moim wujku o nas. Ale mało pamiętam wiem że się do mnie przytuliła i nagle wybiegła w płaczu. Byłem na siebie zły . Znalazłem siłę by wstać , wyjrzałem przez okno padało a ona siedziała na mokrej trawie . Coś ukuło mnie w serce , obmyłem twarz . Musiałem się w pewien sposób ''ogarnąć'' , ale gdy to zrobiłem i czułem się już dobrze jej już nie było. 
-Jeydon ... - szepnąłem. - Co ja wyprawiam .? 
Wziąłem tabletki z szafki i postanowiłem wrócić do domu. Zszedłem na dół i wziąłem swoją kurtkę , zdziwiłem się bo nie było w niej kluczy.
-Zapomniałem ich.? 
Ale okazało się że drzwi były otwarte, zastanawiałem się dlaczego .? Przecież mama zawsze je zamykała wziąłem z kuchni wziąłem butelkę wody , żebym miał czym popić garść tabletek. Spojrzałem na zegar mama wróci za godzinkę (znów była u komarnika) wtedy już mnie nie będzie . Wlazłem do swojego pokoju , na łóżku leżała Omi ...













                                                       

poniedziałek, 7 maja 2012

Rozdział 1 : Siedzimy w naszym nudnym Stradford i zbijamy bąki.

*oczami Omi*
-Siedzimy w naszym nudnym Stradford i zbijamy bąki. - powiedziałam przerywając ciszę.
-Aj - jęknął tylko Chris.
Wstałam ze swojego łózka . Była u mnie cała paczka Chris , Nicki , Catlin , Chaz , Rayan . Teraz dopiero zobaczyłam że Justin nie ma wśród nas.
-Gdzie jest Bieber .! - wrzasnęłam . Catlin która najwidoczniej zasypiała szybko podniosła się z kanapy. Razem z Chrisem wymieniliśmy spojrzenia. Chyba już każdy wiedział co robi .
-Teraz twoja kolej - powiedział Chaz . Wzięłam głęboki oddech i wyszłam z pokoju . Delikatnie zamknęłam drzwi żeby Justin nie mógł usłyszeć. 
-Nie mogę uwierzyć że znów to robi .- pomyślałam .Zbliżyłam się do drzwi łazienki i lekko nacisnęłam klamkę . Weszłam do środka. Robił to.
-Justin.! - wrzasnęłam - Znów ćpasz .! - łzy spłynęły mi po policzku . - Obiecałeś .! Obiecałeś że już nie będziesz . ! - wytarłam łzy. Kątem oka zobaczyłam popielniczkę z dwoma skrętami . 
-Oj Omi ... - mówił pieszczotliwie . - rozpłakałam się już doprowadził się do tego stanu gdzie nie może sam unieść głowy. 
-Obiecałeś .! Obiecałeś ! Obiecałeś - kopnęłam ścianę . - Co jeszcze brałeś oprócz Marychy .? -rzuciłam podirytowanym głosem .  - wydał z siebie tylko dziwny odgłos - Amfę .? Herę .? Czy inne gówno .? - krzyknęłam .
-Wiesz że biorę tylko marychę . - wyszeptał . 
Schowałam twarz w dłonie i usiadłam na podłodze przy nim .
-Wiesz kogo widzę .? - zapytałam .
-Mnie . - nawet wypowiedzenie jednego słowa sprawiało mu trudność . 
-Nie . Widzę totalnie nieszczęśliwego chłopaka , który nie może poradzić sobie ze zwykłymi ludzkimi sprawami . To - wskazałam na popielniczkę - Rujnuję Ci życie . - jeszcze nigdy nikt mu tego nie powiedział ale ja miałam już dosyć. - Ile kontraktów straciłeś .? 3 .? Może 4 .? Wyrzucili na Ciebie pieniądze wszyscy chcieliśmy żebyś nagrał tę płytę .!  A z Usherem ... Z nim nawet się zaprzyjaźniłeś ... Pamiętasz ja Scooter w ciebie wierzył .? Nie nie pamiętasz bo to było ważniejsze . Masz problemy , poważne problemy. Twoja mama nie ma za co zapłacić rachunków a ty masz długi u dilerów . Myślisz ze znowu ci pomożemy.? Wiesz ile my dla ciebie zrobiliśmy .? A ty dla nas nie możesz tego rzucić . ! Ty toniesz ... Toniesz we własnej głupocie . Chcesz skończyć jak twój wujek .? Z taką reputacją .? Pamiętasz co stracił .? - kiwnął głowa na nie. - Pamiętasz tylko ta twoje pseudo miłość odbija się na twojej pamięci ... A więc stracił swoją żonę dwójkę kochanych dzieci trzecie było w drodze ... Z czasem zapomniał ja nazywa się jego rodzina i co .?  Kiedyś po tym dziadostwie miał tak mocne halucynacje że wpadł pod pociąg . Z jakim skutkiem.? śmiertelnym ... Pozwoliłeś żeby narkotyki zepsuły tą przyszłość jako piosenkarz z milionami fanów . Pozwoliłeś im zniszczyć swoje relacje z rodziną a później pozwoliłeś żeby zmarnowały nas - zrobiłam pauzę - naszą miłość . - głos mi się załamał cały czas płakałam ale dopiero teraz zapłakał i on . - Więc błagam cię nie daj zmarnować czegoś jeszcze - przytulił mnie mocno - skończ z tym błagam. - wybiegłam z łazienki to było dla mnie za dużo. Zbiegłam po schodach i wybiegłam na ulice. Była późna jesień , deszcz cały czas mocno padał a ja wybiegłam w koszulce na krótki rękaw i treningowych spodenkach . Gęsia skórka pojawiła się natychmiastowo, ale nie zważałam na to. Usiadłam na mokrej trawie i skuliłam się oplatając rękoma kolana. Płakałam . Nasza miłość była gorąca i namiętna . To było 3 lata temu mieliśmy 14 lat .Pamiętam każdy nasz wyczaj .Wieczorami siadaliśmy na werandzie przykryci kocem , przytuleni do siebie i planowaliśmy nasze przyszłe życie . Mieliśmy pojechać do L.A i do N.Y chcieliśmy razem zwiedzić Stany i część Ameryki Południowej . Mieliśmy pojechać na Camp Nou do Barcelony , ale to miło być po podpisaniu kontraktu z wytwórnią Island Records . Wtedy nie wiedziałam że bierze , zachowywał się normalnie nigdy go na tym nie przyłapałam. Czasami gdy byliśmy w klubie kilku podejrzanych gości nie spuszczało z niego oczu, wtedy wmawiałam sobie że to pewnie dlatego że jest z taką piękną dziewczyną jak ja. Kilka miesięcy po moich 14 urodzinach wyjechał do Atlanty podpisać kontrakt . Ale do tego nie doszło podejrzewałam coś . Lecz o narkotykach dowiedziałam się 2 miesiące później . Chaz i Nicki mi powiedzieli . Byłam przerażona już wiedziałam dlaczego stracił te dwa kontrakty. Często się kłóciliśmy nie było już tak romantycznie nasze zwyczaje przepadły , marzenia też . Gdy to wszystko nie miało sensu gdy chciałam to skończyć powiedział że przestanie . Uwierzyłam mu i dałam szanse . Gdy pojechał do Atlanty prosić o jeszcze jedną szanse udało mu się nagrywał już pierwsze piosenki, lecz nadal w ukryciu ćpał . Jego struny głosowe nie wytrzymywały Usher jego przyjaciel i mentor wyjechał z nim do L.A tam poznał dziewczynę miała na imię Polly. Raz poszedł z nią na imprezę troszkę przesadził z alkoholem a do tego zapalił skręta i zrobił jej dziecko lecz ona poddała się aborcji . O tym wszystkim wreszcie dowiedziała się jego mama . Doprowadził ją do depresji i stracił ostatnią szansę na kontrakt . Wrócił do kanady i raz po ćpaniu przyznał się do tego co zrobił . To był koniec naszego związku . Oderwał się od świta zamknął z pokoju i cały czas ćpał. Matka wywaliła go z domu . Mieszkał u Chaza potem u Rayana , wreszcie mama pozwoliłą mu wrócić . Podobno trochę się odzwyczaił , ale gdy był na terapii uciekł po tygodniu . Wrócił do nas dwa tygodnie temu. Wszyscy już wiedzieli . 

REAKTYWACJA .!

Byłam strasznie zaskoczona tym ze choć zakończyłam bloga przybywało mi wyświetleń i KOMENTARZY. A więc postanowiłam ze go reaktywuję . Do tego kroku zainspirowała minie książka ''Hera Moja Miłość'' i ''Kocham Cię Danny'' . Z tej ostatniej książki wzięło się imię i pseudo jednej dziewczyny z głównych bochaterekTylko proszę teraz nie zmieniać zdania o tym blogu i dalej wchodzić i komentować . xd  . A więc blog ruszy 8 maja . a teraz dodam bohaterów :

Naomi (Omi) Draker 
Wiek:  17
Miejsce urodzenia:  Kanada.
Wygląd: długie brązowe włosy z grzywką duże brązowe oczy , mały,zgrabny nosek ,pudrowo-rózowe duże usta , śliczne dołeczki , kilka pieprzyków na całym ciele, zgrabna sylwetka , średniej wielkości biust . Znak szczególny .? Blizna - biała plamka średniej wielkości
Charakter: Miła , Kochliwa , Dobra , Romantyczna , Opiekuńcza , Szczęściara , Lubi Czytać , Marzycielska , Ciesząca się każdą chwilą , Uzdolniona Wokalnie  (resztę cech poznacie w trakcie czytania)
Rodzina: Młodszy brat Robert (7 lat) , Mama Jessica ( 37) , Ciocia Tessa (stara panna 40) , Babcia Amelia ( 60 lat/) , Tata Edward (zmarł 5 lat temu)
BFF :  Nicki Stars, Chaz Somers , Christian Beadels , Catlin Beadels , Rayan Buttler , Justin Bieber 


Onika (Nicki) Stars

 Wiek:  17
Miejsce urodzenia: Trynidad
Wygląd: długie proste czarne włosy delikatnie skośne brązowe oczy ,  nosek z trochę rozchylonymi nozdrzami , kolor ust współgra z jej  śliczną mulatko-watą cerą , duże biodra , dość duży biust . Znak szczególny .? - brak
Charakter: Wygadana , Urodzona raperka , mówi to co myśli , złośliwa (dla wrogów) poza tym miła dobra i uczciwa. (resztę cech poznacie w trakcie czytania)
Rodzina: Mama Roberta (47 lat) , Tata Corbin (45 lat.) , Babcia Victoria ( 65 lat)
BFF :  Omi Draker, Chaz Somers , Christian Beadels , Catlin Beadels , Rayan Buttler , Justin Bieber 



Chaz Somers

Wiek: 18
Miejsce urodzenia:  Kanada.
Wygląd: brązowe włosy z grzywką ,małe brązowe oczy , dosyć duży nos , rózowe duże usta , śliczne dołeczki , kilka pieprzyków na twarzy.
Charakter: Miły , Dobra , Romantyczny ,  Szczęściarz , Flirciarz .  (resztę cech poznacie w trakcie czytania)
Rodzina: Mama Janet ( 30 lat) , Tata Jerry (34 lata) 
BFF :  Nicki Stars, Omi Draker , Christian Beadels , Catlin Beadels , Rayan Buttler , Justin Bieber 


Christian Beadels

Wiek: 17
Miejsce urodzenia:  Kanada.
Wygląd: brązowe włosy z grzywką Duże zielone oczy , mały nos , pudrowo-rózowe duże usta , piękny uśmeich  , aparat ortodontyczny , kilka pieprzyków na twarzy, szczupły
Charakter: Miły , Romantyczny , Wysportowany , z Poczuciem Humoru  (resztę cech poznacie w trakcie czytania)
Rodzina: Starsza siostra Catlin (19 lat.) Mama Angelina ( 36 lat.) , Tata Rupet ( 35 lat )
BFF :  Nicki Stars, Chaz Somers , Omi Draker , Catlin Beadels , Rayan Buttler , Justin Bieber 


Catlin Beadels

Wiek:  19 
Miejsce urodzenia:  Kanada.
Wygląd: małe niebieskie oczy , mały nos , pudrowo-rózowe małe usta , piękny uśmeich  , szczupła , Mały biust. 
Charakter:  Miła , Z poczuciem humoru , romantyczka , lubi pisać , ciesząca się z życia (resztę cech poznacie w trakcie czytania)
Rodzina: młodszy brat Christian (17 lat.) Mama Angelina ( 36 lat.) , Tata Rupet ( 35 lat )
BFF :  Nicki Stars, Chaz Somers , Omi Draker , Christian Beadels, Rayan Buttler , Justin Bieber 


Rayan Buttler

Wiek: 17
Miejsce urodzenia:  Kanada.
Wygląd: brązowe włosy z grzywką Duże zielone oczy , mały nos , lekko różowe małe usta , piękny uśmeich  , aparat ortodontyczny , kilka pieprzyków na twarzy, szczupły
Charakter: Miły , Romantyczny , Wysportowany , z Poczuciem Humoru  (resztę cech poznacie w trakcie czytania)
Rodzina: Brat Alfredo ( 5 lat) Mama Celina ( 34 lata) , Tato Scot ( 38 lat) . Rodzice po rozwodzie . 
BFF :  Nicki Stars, Chaz Somers , Omi Draker , Catlin Beadels , Christian Beadels , Justin Bieber 


Justin Bieber 

Wiek: 17
Miejsce urodzenia:  Kanada.
Wygląd: brązowe włosy z grzywką Duże brązowe oczy , mały nos ,  pudrowo-różowe małe usta , piękny uśmeich , kilka pieprzyków na twarzy, szczupły
Charakter: Miły , Romantyczny , Wysportowany , z Poczuciem Humoru, Romantyczny , Flirciarz , Talent Wokalny , Gra na gitarze pianinie , trąbce , prekusji .  (resztę cech poznacie w trakcie czytania)
Rodzina: Mama Pattie (37 lat) Tata Jeremy ( 37 lat.) Siostra Jazmin (4 latka) Brat Jaxon (2 latka)  Rodzice po rozwodzie . 
BFF :  Nicki Stars, Chaz Somers , Omi Draker , Catlin Beadels , Christian Beadels , Omi Draker.