-Nie mógł tego zrobić!- Catlin miała oczy większe niż przysłowiowe pięć złotych. Patrzyła się na mnie z niedowierzaniem, mogę się założyć że biła się z myślami. Jak to? On? nie, to nie może być prawda.
-Catlin nie utrudniaj mi tego, błagam uwierz mi...- powiedziałam wycierając łzy.- Ja teraz potrzebuję wsparcia, a teraz kiedy ty wiesz...-spojrzałam wprost w jej piękne błękitne oczy, zauważyłam że przez te niedowierzanie przebija się współczucie pomieszane z wściekłością.
-Co zamierzasz?- zapytała łapiąc moją chłodną dłoń. Spuściłam głowę na dół.
-Kupiłam dom w Nowym Yorku, jutro mam samolot. - odpowiedziałam wyrywając swoją dłoń z jej uścisku.- Jutro rano - dodałam.
-Naomi!- powiedziała brunetka piorunując mnie wzrokiem-Co to ma znaczyć?! Nie możesz od nas uciekać! Uciekać od ojca Twojego dziecka!
-Cat, błagam cie- powtórnie się popłakałam.-Miałaś mi pomóc, a nie pogarszać sytuację, nie chcę żeby ktokolwiek wiedział o moim dziecku, zwłaszcza jego ojciec. Wyprowadzam się bo nie chcę psuć przyszłości Justinowi, przecież widzę jak się stara zdobyć ten cholerny kontrakt! nie zaprzepaści tego wszystkiego dla mnie i May!- krzyknęłam i wyszłam z pokoju. Ledwo złapałam zakręt i moje oczy zobaczyły Rayana, Chaza i Christiana przyklejonych do ściany- podsłuchiwali.
-Naomi jest nam tak przykro...- zaczęli się tłumaczyć.-Pomożemy Ci jutro z bagażami, nic mu nie powiemy, obiecujemy.- spojrzałam na nich ze łzami w oczach i rzuciłam się na chłopców. Płacząc przytuliłam ich ze wszystkich sił.
-Dziękuję wam, to wiele dla mnie znaczy.- jeszcze kilka chwil staliśmy przytuleni do siebie kiedy usłyszałam dobrze znany mi głos:
-A co to za okazywanie miłości, tak beze mnie?-odezwał się Justin. Jak porażona prądem odwróciłam się w stronę szatyna i spojrzałam w jego czekoladowe oczy. -Szukałem Cię- dodał cicho Justin- Możemy się przejść?- zapytał podchodząc trochę bliżej, nie mogłam uwierzyć w to że po tym co zrobiłam może na mnie patrzeć z taką miłością.
-Jasne.-odpowiedziałam beznamiętnie i wyszłam z domu rzucając krótkie ''Do Jutra''. Przez 7 minut szliśmy w ciszy, ja podziwiałam swoje bezowe baletki, a Justin patrzył na mnie. Kiedy w końcu się odezwał jego aksamitny głos wypełnił całą przestrzeń, jakbym nigdy wcześniej nie słyszała żadnego dźwięku.
-Naprawdę mam wypierdalać?- zapytał spuszczając głowę. Podeszłam do niego i ujęłam jego podbródek. Spoglądając w jego piorunujące oczy wyszeptałam:
-Za bardzo Cię kocham żeby potwierdzić, za bardzo się wstydzę by powiedzieć byś został...
-Omi, błagam nie każ mi odchodzić, nie chcę byś odeszła z mojego życia. Sam nie ogarniam uczucia którym Cię darze, a co dopiero mam wyrazić je słowami skierowanymi teraz do Ciebie, by przekonać Cię że chcę być zawsze tuż obok mojej Omi..- chłopak objął mnie ramieniem - Nigdy nie pozwolę Ci odejść, może jestem głupcem ale kocham zbyt mocno...- dziwne uczucie ogarnęło moje serce, właśnie w tej chwili Justin mówi mi, że nigdy nie pozwoli mi odejść, że za bardzo mnie kocha, wypowiada te słowa z taką łatwością, iż można by było zarzucić mu kłamstwo, ale w nich jest zawarta miłość, którą słychać w jego zachrypniętym głosie. Mówi mi to kiedy jutro mam wyjechać- opuścić go na zawsze, nie mając zamiaru wrócić.
-Justin, bądź ze mną- szepcę wtulając się w jego tors. Ciepło które od niego bije, jest nie do opisania. Zapiera mi dech w piersiach kiedy kciukiem gładzi mój policzek i całuje mnie tak łapczywie, jak nigdy dotąd. Ja sama z każdą chwilą całuję go namiętniej, przedłużam pocałunek jakby od tego zależało moje życie. Kiedy nam obojgu braknie tchu niechętnie odsuwamy się od siebie. Wtulam się w niego mocniej i mocniej, do mojego nosa dociera zapach jego perfum, kręci mi się w głowie, świat znika jest tylko On. Nasza miłość teraz wypełnia wszystko co jest obok, nie ma już nic. Czuję się jak we śnie, choć muszę przyznać że jestem na jawie. Milczymy, bo teraz jesteśmy jednym ciałem, jedną duszą. Nasze ciała splecione biją jednym rytmem, i w tej właśnie chwili zastanawiam się czy dobrze robię, czy naprawdę chcę tak bardzo zranić i jego i mnie. I ciśnie się kolejno pytanie: Czy ja wytrwam? Czy wytrzymam sama?. Aktualni myślę że nie, ale kiedy Justin wypowiada następne słowa umacniam się w fakcie, że robię dobrze.
Od autorki: Niby krótki, ale jestem z niego zadowolona :3 Dziękuję wam za poprzednie komentarze. A wy co o nim myślicie? c: Chcecie zwiastun bloga? Planuję zrobić, ale nie wiem czy jest sens. c:
Do następnego!.
Rób, rób zwiastun! :*
OdpowiedzUsuńNowy rozdział na http://and-i-love-him.blogspot.com/ ;)
Wow. Zakochalam sie w twoim blogu. Zwiastun ? Dobra mysl ^^ nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu x.x @patiwitkowska :)
OdpowiedzUsuńkurdeee..ten jeszcze lepszy, niż poprzedni (rozchodzi mi się teraz o bloga) serio ! kuurdee ! kocham kocham !
OdpowiedzUsuń