*oczami Justina*
Spała, delikatnie usiadłem obok niej. Była taka piękna . Jej blade policzki oblane były rumieńcem, delikatnym ale rumieńcem. . Usta uśmiechały się lekko .
-Ciekawe o czym śni . - pomyślałem. Pogłaskałem ją po włosach . Położyłem się i lekko przytuliłem ją . Nagle przypomniałem sobie o tabletkach które miałem w kieszeni . Spojrzałem na zegarek miałem jeszcze półgodziny . Westchnąłem głęboko . Sięgnąłem po butelkę z wodą którą przed chwilą postawiłem przy łóżku .
-Ile mam ich wziąć.? - podrapałem się w głowę . Na rękę wysypałem pięć tabletek . - Nie za mało .? - wysypałem 8 . - Starczy ... - podniosłem się łóżko zaskrzypiało i w tym samym momencie głowa Naomi się podniosła .
-Justin .! - wrzasnęła.
-Naomi .? - uśmiechnąłem się głupkowato .
-ufff... - przetarła zaczerwienione oczy - spojrzała na moją dłoń , pełną tabletek ...
-Płakałaś .? - zapytałem szybko .
-Co ty wyprawiasz .? - krzyknęła . Wstała szybko z łóżka nie miałem wyboru.
-Odsuń się .! Bo połknę je . !
-Justin .! - przysunęła się . Połknąłem jedną tabletkę . - Justin ... - zrobiła kilka kroków połknąłem dwie tabletki. Rozpłakała się . Podbiegła do mnie była już na wyciągnięcie ręki. Połknąłem 4 tabletki . Została tylko jedna . Upuściłem ją , zaczęło mi się kręcić w głowie . Upadłem na ziemie . Cały świat się kręcił . Zauważyłem że Omi pochyla się nade mną . Płakała.
-Justin debilu... Kiedy w końcu cię znienawidzę .? Kocham cię ... - schowała twarz w dłonie . Po moim policzku spłynęła łza .
*oczami Pattie (Mama Justina)*
Wracałam właśnie od komornika . Znów w tym samym stroju . W sumie miałam tylko dwa stroje + jakieś tam pidżamy i bieliznę. Nie było nas stać na dom.... Mieliśmy się wynieść w przeciągu 1 tygodnia ... Ciekawe gdzie ... Bałam się że rodzice nas nie przyjmą , i tak za dużo nam pomagali ... Niespodziewanie myślenia przerwał mi telefon. Justin dzwonił ...
-Tak skarbie .?
-Justin nie żyje . ! - usłyszałam płacz Naomi .
-Słonko dzwoń po pogotowie . ! Nie do mnie . ! Zaraz będę ... - pędem pobiegłam do domu. Przed nim stała już karetka pogotowia . Naomi siedziała na schodach i płakała ...
*Oczami Omi*
Byliśmy w szpitalu biegłam za łóżkiem na którymi leżał Justin jeszcze patrzył na mnie . Widziałam że chce odejść ... Lecz nie mogłam na to pozwolić .
-Czy on nas słyszy.? - zapytałam pielęgniarkę która prowadziła łózko. Wtedy Justin kiwnął delikatnie głową i zamknął oczy .
-Justin.! Nie odchodź... Ja jestem w ciąży.! - krzyknęłam
______________________________________________________
Cześć. ^^ I jak wam się podoba .? Przepraszam że taki krótki , lecz muszę jakoś zacząć 4 rozdział . Czekam na wasze komentarze. #muchlove.
Pisz 4. ! Ja już chcę wiedzieć co będzie dalej...♥
OdpowiedzUsuń