sobota, 23 czerwca 2012

Pięć .

 Dwa, trzy miesiące później.
- Cholera .! - wrzasnęłam próbując założyć na siebie T-shirt . Czwarty miesiąc robi swoje. Myśl że przez cztery miesiące ukrywam prawdę strasznie mnie bolała. Catlina po wyjeździe Nicki zobaczyła że coś nie gra, próbowała się dowiedzieć lecz nie puściłam pary z ust. Nicki wyjechała do L.A nagrać demo, udało jej się i Justin wreszcie się spiął i wydzwania wszędzie. Położyłam się na łóżku i usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
-Minuta ! - wrzasnęłam i panicznie zaczęłam szukać wielkiej koszulki taty która zasłaniała brzuch. Pośpiesznie włożyłam ją na siebie i pozwoliłam wejść.
-Hej skarbie. - usłyszałam melodyjny głos Justina.- Catlin chciała żebyśmy wpadli do nich. - uśmiechnął się uroczo, pokazując dołeczki. 
-Ohhh, jak mi się nie chce .! - rozłożyłam się na łóżku, Justin zrobił to samo spojrzeliśmy sobie w oczy.- Kiedyś w nich zginę. - zaśmiałam się . Odwróciłam się do niego plecami, on zbliżył się do mnie i objął w tali. Wystraszyłam się nie na żarty, jego ręce spoczęły na brzuchu. Po mojej głowie chodziło tylko :'' 3-4 miesiąc, można poczuć ruchy dziecka. Maya nie teraz, błagam.''
-Ty w moich oczach ja w twoich ramionach. . - jego ręce już na dobre ulokowały się na moim brzuchu. W tym samym momencie poczułam coś dziwnego w brzuchu jakby bulgotanie połączone z małymi ruchami nóżek, łzy pojawiły się w moich oczach. Wcześniej miałam takie bulgotania ale teraz poczułam wyraźnego kopniaka. Spojrzałam na Justina jego oczy migotały, na twarzy malowało się zdenerwowanie i zdziwienie. 
-Co to było.? -ledwo powiedział.
-Brzuch mnie boli - skłamałam - Jadłam wczoraj w nocy zimną parówkę, to na pewno to.
-Ale to było takie inne... - wyszeptał mi to ucha. Przez moje ciało przeszedł prąd.
-Nie wiem co masz na myśli.. - podniosłam się z łóżka. - Idziemy do Catlin.? - zmieniłam temat na bezpieczniejszy.
-Mam lepszy pomysł . - uśmiechnął się łobuzersko. Mimowolnie przygryzłam wargę. Justin podszedł do mnie. - Przytul mnie mocno, i nie pozwól odejść. - po pokoju rozległ się jego piękny, troszkę zachrypnięty głos.- Kochanie , naucz mnie , wskaż mi drogę do swojego serca. - oblizał usta, nie był pewny czy dalej działać.- Oh, mój skarbie. Błagam Cię, kochanie, umieść mnie w środku, to własnie tam zacznę.- moje serce przy tych słowach zaczęło skakać w góre i w dół, poczułam coś w rodzaju pragnienia. Justin nucąc bit zasłonił roletu, przyjemny mrok ogarnął nas. Chłopak znów się zbliżył.- Sposób w jaki Twoje jeansy na Tobie leżą, sprawia żen ie mogę przestać się gapić. - wziął moje ręce . - Obiecuję że zawsze będę tutaj, przysięgam. Nasze ciała, w trakcie dotykania. - pocałował mnie by potem spojrzeć mi głęboko w oczy. Przewróciłam go na łóżku i zdjęłam mu T-shirt - Kochaj mnie tak jak teraz. - wyszeptał. Poczułam jego ręce na moich plecach, pozwolił mi rozbierać się. Zdjęłam u spodnie i wtedy usłyszałam coś w rodzaju brzęku. Mój wzrok powędrował na podłogę. Blado niebieska ciecz w strzykawce. Krew mnie zalała, zrobiłam się czerwona jak burak, przerwałam pocałunek.
-Justin mam niedyspozycję. - warknęłam i wstałam z niego. Nie usłyszał spadającej strzykawki, byłam tego pewna. Podniosłam ją i poszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi na klucz.
-Naomi, wszystko dobrze .? - zapytał cicho.
-Tak skarbie. Idź do Catlin, przyjdę tam za godzinkę.- odparłam zbyt słodko. póxniej usłyszałam trzask drzwi i jego "Do widzenia.''. Oglądałam strzykawkę, przewracałam ja w dłoniach. Po cichu wyszłam z łazienki by wrócić do niej po chwili z laptopem. Usiadłam na wannie, w google wpisałam ''Heroina.'' :
''Działa przez około. 6 - 8 godzin, przy czym skutki jej użycia są najsilniejsze bezpośrednio po zażyciu. W trakcie pozostawania pod jej wpływem obniża się apetyt, ciśnienie krwi, głębokość oddechu oraz odczuwanie bólu, a źrenice zwężają się i nie reagują na światło. Zażycie heroiny powoduje odprężenie, zmniejsza wrażliwość na zimno i ból, wywołuje błogostan i zobojętnienie.'' To starczyło by podjąć ostateczną decyzję. Przez kilka następnych minut patrzałam na swój brzuch po czym wyszeptałam:
-Maya, przepraszam nie daję już rady... Wiem że robię Ci krzywdę, Kocham cię. - rozpłakałam się. Wzięłam strzykawkę i wbiłam ją w rękę, wstrzyknęłam płyn. Zabolało. W mgnieniu oka poczułam się dziwnie szczęśliwa, uśmiechnęłam się sama do Siebie zaczęłam tańczyć w pokoju.
-Zapomniałem portfela . - usłyszałam głos Justina za plecami. Spojrzałam mu w oczy . 
-Czeeeść .! - wrzasnęłam .
-O mój Boże Naomi . 




                  

piątek, 1 czerwca 2012

4.

     Siedziałam na szpitalnym korytarzu, było spokojnie cicho. To mnie przerażało. Płakałam. Byłam za słaba, miałam mu o tym nie mówić . Co mnie podkusiło .? Bałam się że on umrze że nie będzie miał tyle siły, a gdy dowie się o dziecku będzie walczył. Podobno mnie kocha. Sama już nie wiem...
*
-Naomi Draker .? - zapytał dość wysoki męski głos. Otarłam szybko łzy cieknące mi po policzkach i kiwnęłam głową na tak. - Justin, odzyskał przytomność jest już po płukaniu żołądka podaliśmy mu leki i czuje się lepiej ale tu zostanie. Kilka dni - dodał po chwili . Jego twarz nie zdradzała uczuć, poważnie przyglądał się jakiejś kartotece. - A i chce cię widzieć. - odszedł . Wstałam z krzesła i weszłam do sali, leżał sam. Był blady, białak jego oczów były zaczerwienione, różowe usta spierzchnięte.Nigdy nie widziałam go w takim stanie. Nogi się pode mną ugięły. Przycupnęłam na plastikowym krześle , które stało przy jego łóżku. Wzięłam jego bladą rękę w swoje dłonie. 
-Przepraszam... - powiedział cicho.
-Justin, powinnam powiedzieć ci wcześniej. - powiedziałam przerywając mu.
-Kochasz mnie. - uśmiechnął się - Dobrze że w ogóle mi to powiedziałaś. - jego uśmiech sprawił że moje serce podskoczyło i zaczęło skakać w górę i w dół, robiąc rewolucję w moim żołądku. 
-Chodzi mi o to drugie. - powiedziałam cicho. - O to co powiedziałam ci już tu, w szpitalu . 
-Ale ja nie pamiętam . Nic mi nie chyba nie mówiłaś . - teraz moje serce się zatrzymało , a w głowie zaczęło wirować. DO CHOLEWY PO KIEGO GRZYBA JA MU TO MÓWIŁAM SKORO ON TEGO NIE PAMIĘTA. NA CO TA ODWAGA .? 
-Jak to.? Mówiłam że.. - ugryzłam się w język. 
-Tak.? - zapytał. Zawsze był niecierpliwy , ale to było jego zaleta nie wadą, dodawało pewnego uroku.
-Że ja chcę , chcę żebyś dał nam szansę - podkreśliłam ostatnie słowa. Tak chciałam żeby nam się udałom chciałam do niego wrócić, pragnęłam by znów mnie całował, przytulał głaskał mnie po włosach i delikatnie przygryzał policzki przy całowaniu ich. W jego oczach pojawiły się miliony iskierek, iskierek radości .
-Naprawdę .? - zapytał żywiej .
-Ale wiesz że jest jeden warunek .? - zapytałam smutno. Jego ciemne brwi utworzyły jedną, pytającą brew. Przełknęłam ślinę - Rzucisz swoją - zrobiłam pauzę - swoją drugą miłość.
-Naomi ...- ścisnął moją rękę . - Obiecuję . - po policzku poleciały mi łzy. Położyłam się na niego i zaczęłam całować, ciepło, namiętnie. Jego warki były takie jak wcześniej . Boskie. 
*
2 miesiące później 
       Tak jesteśmy razem, nie nie wie o ciąży. Brzuch się zaokrąglił i rośnie razem z dzieckiem, dlatego zaczęłam zakładać luźne koszulki, dresy. Nie zauważył tego że mam humory i zachcianki, choć wszyscy to już zauważyli. Często miałam nudności bóle głowy, ale nie pisnęłam o tym słówka. To już 4 miesiąc w końcu będę musiała mu powiedzieć. Jestem z nim szczęśliwa, każdy jego uśmiech sprawia że w moim żołądku lata miliony motyli. Każdy pocałunek to nowa przygoda.Kochałam go z każdym dniem coraz mocniej. Chyba dotrzymał obietnicy zmienił się, znów starał się o kontrakt , pomagał mamie jak tylko mógł. Nie był już taki młody ale grał pod teatrem, i nadal wrzucał filmiki do internetu. Nasze życie powoli się układało, zmieniało na lepsze.